Kulinarne podróże z marką TEKA – „Hiszpania do zjedzenia”

8 listopada, 2021
Aktualności

TEKA to firma o niemieckich korzeniach, ale z hiszpańskim temperamentem i pasją do gotowania, której siedziba znajduje się w Madrycie. Oczywistym więc było, że po otrzymaniu informacji o najnowszych planach podróżniczych i redaktorskich Bartka Kieżuna, całym sercem wesprzemy jego pomysł i z uwagą będziemy śledzić kolejne kulinarne przygody. Zapraszamy na kulinarne podróże z marką TEKA i do lektury najnowszej książki Bartka noszącej tytuł „Hiszpania do zjedzenia”, której TEKA jest dumnym mecenasem.

Bartek Kieżun – dziennikarz, bloger kulinarny, podróżnik i fotograf. Z wykształcenia antropolog kultury, z pasji kucharz. Po Italii, Portugalii i Stambule zabiera swoich czytelników do Hiszpanii, by pokazać wszystkie najlepsze smaczki i nieoczywiste przepisy kraju słońca, corridy i poobiedniej sjesty. „Hiszpania do zjedzenia” naturalnie i niezwykle lekko łączy w sobie treści, które odnaleźć można w książce kucharskiej i przewodniku. Czytelnik podąża za autorem w nieznane zakątki Hiszpanii, poznając wielu ciekawych ludzi, urokliwe miejsca, przeżywając ciekawe przygody i na każdym kroku kosztując niepowtarzalne smaki tego kraju.

Bartek Kieżun obecnie pracuje nad swoim najnowszym projektem – otwiera studio kulinarne we Włoszech, udało nam się jednak poprosić go o udzielenie odpowiedzi na kilka pytań o najnowszą książkę, kuchnię hiszpańską i tajniki gotowania. Zachęcamy do lektury!

Kulinarne podróże z marką TEKA -Hiszpania-do-zjedzenia

TEKA: Opowiadał Pan już o Stambule, Italii i Portugalii. Dlaczego tym razem akurat Hiszpania?

Bartek Kieżun: Hiszpania była dość naturalnym wyborem. Najbardziej atrakcyjnym kulinarnie regionem są dla mnie kraje dookoła Morza Śródziemnego, dlatego uznałem, że czas na Hiszpanię, która czerpie z tego samego rdzenia co Italia, Portugalia czy Stambuł. Jest dziedziczką kultury rzymskiej i arabskiej, a takie mieszanki są zawsze najbardziej atrakcyjne i dają duże możliwości opowiedzenia ciekawych historii.

T: Które z dań kuchni hiszpańskiej poleciłby Pan Polakom jako wizytówkę tego kraju – danie, które jest kwintesencją ich temperamentu, środowiska i smaków?

BK: Pierwsze co mi przychodzi do głowy to patatas bravas. Można je zjeść w zasadzie w każdym zakątku Hiszpanii. Świetnie smakują w porze obiadu, wieczorem też są świetne i sprawdzą się jako przekąska do wina. Danie proste, bazujące na oliwie. Do tego Hiszpania stoi ziemniakami, a my w Polsce też mamy do nich słabość, więc to chyba dość dobry wybór.

Opisywał Pan wiele dań, które były dla Pana zaskoczeniem. Które z nich okazało się odkryciem życia i czy chętnie będzie Pan do niego wracał?

BK: Wracam regularnie do tortilli de patatas, choć na początku nie byłem w stanie kompletnie zrozumieć ziemniaków w porze śniadania. Jednak pewnego poranka smażone jajka pachniały tak kusząco, że się zdecydowałem ją zamówić i choć nadal uważam, że kawa to jeden z gorszych napojów do tortilli, to było to wspaniałe śniadanie. I tak mi już zostało, choć teraz podobnie jak Hiszpanie jem tortillę przez cały dzień w zasadzie. Bywam jednak nie do końca hiszpański, bo wykorzystuję także ugotowane dzień wcześniej ziemniaki, a nie tylko te usmażone w oliwie, ale w książce jest przepis na kanoniczną wersję, więc mam nadzieję, że Hiszpanie mi wybaczą.

T: Jakie są według Pana najważniejsze cechy urządzeń AGD, które ułatwiają gotowanie i pieczenie?

BK: Jestem fanem jedzenia z pieca i piekarnik jest dla mnie jednym z ważniejszych urządzeń w kuchni. Pieczenie wymaga precyzji i cenię sprzęty, których termostaty są niezawodne, bo kiedy ustawiam 180 stopni to tyle chcę mieć – nie mniej i nie więcej. Wybieram też piekarnik, który jest w stanie rozgrzać się do minimum 250 stopni, bo tego potrzeba mi do pieczenia focacci. W kuchennych sprzętach cenię prostotę i intuicyjność obsługi. No i wyznanie na sam koniec! Sam czyszczę swoją kuchnię i do szału doprowadza mnie, gdy w zgłębienia i inne dziwne miejsca kuchenki lub piekarnika wejdzie mi mąka albo wleje się mleko i nie mogę tego umyć! Sprzęty kuchenne nie mogą być przekombinowane od strony designu.

T: I na sam koniec pytanie, które trwało przy mnie podczas lektury Pańskiej najnowszej książki: skąd u Pana taka niechęć do jakże popularnego ketchupu? Czym najchętniej go Pan zastępuje?

BK: Ketchup sam w sobie nie jest taki zły, ale bardzo często jest po prostu mordercą smaku. W byle jakim fast foodzie bywa, że to pomaga, bo doskonale przykrywa niedoskonałości. Jednak jeśli chcę zjeść dobre patatas bravas, to oblanie ich ketchupem sprawia, że smakują tylko nim. A jeśli do tego jest to zły ketchup, czyli mieszanka wody, soli i octu z cukrem  oraz niewielką ilością pomidorów, to kulinarny koszmar gotowy. Dlatego jeśli ketchup to dobry i używany z umiarem! I nie nie zastępuję go niczym, po prostu nie mam go w lodówce. Da się żyć bez ketchupu. Nie da się za to żyć bez majonezu, ale to już jest temat na zupełnie inną opowieść…

Bartek Kieżun Kulinarne podróże z marką TEKA

Dziękujemy bardzo za tę rozmowę, otwartość i pokazanie nam tak wielu wspaniałych miejsc, tradycji kulinarnych i umożliwienie (choć pośrednie) poznania tylu ciekawych ludzi mieszkających w ciepłej Hiszpanii.

Mamy nadzieję, że tym wpisem zachęciliśmy Was, by odbywać kolejne kulinarne podróże z marką TEKA i Bartkiem Kieżunem. Polecamy tę lekturę wszystkim, którzy chcą poznać inne kraje również „od kuchni”. Tak wiele jest ciekawych miejsc do odwiedzenia, tak wiele smaków do poznania. Smaków, które być może na stałe zagoszczą w Waszych kuchniach.

Indicate in which country or region you are to see specific content.